Co tu dużo pisać, są pyszne, koniec.
Składniki:
Mięso kroimy na kotlety (zawsze w poprzek włókien).
Rozbijamy tłuczkiem (żeby uniknąć bałaganu w kuchni, a także nie uszkodzić włókien mięsa warto jest je wcześniej przykryć folią spożywczą).
Solimy i pieprzymy.
Rozgrzewamy patelnię, dodajemy oliwę.
Mięso obtaczamy cienko mąką i smażymy z dwóch stron.
W drugim garnku (o grubym dnie) na niewielkiej ilości oliwy szklimy pokrojoną w talarki cebulkę (możemy dodać również posiekany ząbek czosnku).
Na zeszkloną cebulę kładziemy podsmażone mięso.
Na niewielkiej patelni roztapiamy około 2 łyżki masła i dodajemy do niego posiekane listki szałwii, smażymy kilkadziesiąt sekund, po czym dodajemy do mięsa.
Do duszenia będziemy używali bulionu, może to być:
Ekologiczna kostka rosołowa lub wywar mięsny czy warzywny, lub dobre białe wino.
Jeżeli tego nie mamy, możemy w ostateczności użyć wody, wtedy do duszenia mięsa warto dodać liść laurowy, ziele angielskie, kawałek marchewki, pietruszki oraz selera – jak kto to woli lub coś się ma.
Na patelnię, na której smażyło się mięso wylewamy odrobinę wody lub bulionu ewentualnie białego wina, zeskrobujemy wszystkie resztki i dodajemy do mięsa, a następnie dodajemy resztę wywaru i dusimy pod przykryciem około pół godziny – lub dopóki dopóty mięso będzie miękkie.
Dalej dusimy na małym ogniu, pilnujemy żeby mięso się nie przypaliło.
Podajemy z ziemniakami, kaszą lub makaronem.