Powiedzmy sobie szczerze, nazwa Ramen może się wydawać nadużyciem. Użyłam jej jednak świadomie z kilku powodów…:
Jak nazwać orientalny rosół który możecie przyrządzić w domu i doprawić po swojemu i podać z różnymi dodatkami zgodnie z uznaniem i preferencjami?
Ramen to japońskie danie składające się z rosołu, makaronu i wielu innych składników w zależności od receptury. No i jesteśmy w domu, bo właśnie takie danie Wam dzisiaj zaproponuje. Świetna sprawa bo taka zupa jest kompletnym posiłkiem i wystarczy spokojnie jako obiad czy nawet kolacja na którą zaprosicie gości. Działa cuda rozgrzewając i dodając energii.
U mnie jest tak że po prostu czasami przychodzi ten dzień i wiem ze już pora żeby ugotować RAMEN, koniec kropka.
Jeśli gotujecie polski rosół w swoich domach to już umiecie go zrobić.
Kilka przypraw i „magicznych” składników więcej, a potem same zdrowe i takie jak lubicie dodatki – danie gotowe.
Ponieważ wersji tej zupy jest tyle ilu kucharzy, dla ułatwienia podkreślę składniki bez których, moim zdaniem się nie obejdziecie.
Reszta to już dzieło twórcze więc zostawiam Wam przestrzeń dla eksperymentów.
Zatem do dzieła:
Potrzebujecie duży minimum 5 litrowy garnek
Porcja dla pułku wojska. Jak Wam się wydaje że nie zjecie możecie zamrozić, albo zaprosić gości.
Czas przygotowania: czym dłużnej się gotuje tym lepiej, minimum 3 godziny
Powtórzę – można mrozić.
Można zawekować gorący w słoikach i trzymać w lodówce nawet 2 tygodnie
W gotowaniu różnica jest niewielka (dokładny przepis jak zrobić dobrze klasyczny polski Rosół macie tu : rosół ) warto przeczytać i trzymać się wskazówek. W tym poście napisałam dużo na temat mięsa, kolejności dokładania składników, warzyw itd…
Podstawy są takie same, różnica tkwi w szczegółach 🙂
Składniki:
Dodatki z którymi możemy podać danie:
Klopsiki: około 20 szt.
Tak jak już pisałam ramen gotujemy jak polski rosół.
Najpierw mięso zalewamy zimną wodą, czekamy aż się zagotuje. `
Skręcamy gaz i dokładamy resztę składników czyli warzywa, przyprawy i zieleninę.
Raz na jakiś czas dolewamy odrobinę zimnej wody, dzięki temu zabiegowi, szumy opadają na dno, i zmniejszamy temperaturę czyli zatrzymujemy proces gotowania co znacząco poprawia jego smak.
Ramen ma pyrkać, długo. Minimum 3 godziny. Nic tu nie pomogą nerwy i tak nie przyspieszycie całego procesu.
Jeśli ktoś jest nerwowy polecam dla ukojenia napić się dobrej kawy lub herbatki 😉
Klopsiki:
Wrzucam wszystkie składniki do malaksera z nożem, miksuje na gładką masę.
Moczę ręce w zimnej wodzie, i kształtuję niewielkie klopsiki. Obtaczam w mące.
Gotuje niewielką ilość wody i na gotującą się wyrzucam klopsiki.
Czekam aż wypłyną.
Można przechowywać w lodówce i podgrzewać w powstałym wywarze.
Podanie:
Wersji podania jest, tyle na ile pozwala Wam wyobraźnia i wasze kubki smakowe.
U nas za każdym razem jest inaczej. Czasami robię klopsiki.
Zawsze siekam mięso z zupy, kolendrę, dymkę i kiełki oraz w
słupki kroję różne warzywa i koniecznie orientalny makaron pszenny.
Czasami podaje gotowane jajko (ważne żeby żółtko było płynne).
Będę dorzucała zdjęcia bo pewnie kilka ramenów zjemy zimą.
Na razie pierwsza tura.
Odwagi! dacie radę.