Dzisiaj jest niedziela, zatem postanowiłam z tej okazji zrobić sobie prezent. Nic wielkiego, jednak dla matki trójki dzieci, to właśnie takie małe rzeczy bywają ważne. Co to takiego? Po prostu dziś zjem to, co lubię! Jestem wstrętna – wiem.
Dlatego też musiałam, za tę odrobinę wolności-przyjemności, zapłacić. Nie ma przecież nic za darmo. Moja sałatka kosztowała mnie: makaron z pieczarkami dla chłopców oraz dewolaj dla córki.
Jednak było warto,a oto dowód:
Składniki:
Sos:
Indyka pokroić na około 2 centymetrowe kwadraty, zamarynować w 2 łyżkach oliwy, posiekanej natce pietruszki oraz posiekanym chili.
Selera pokroić na cienkie pół plasterki, zamarynować w łyżce oliwy i w odrobinie startej skórki z cytryny, soli oraz pieprzu.
Sałatę umyć i odwirować w suszarce, potargać palcami na drobne kawałki (pamiętajcie, sałaty staramy się nie kroić nożem).
Orzechy uprażyć, aż nabiorą złotego koloru, kilka minut na suchej patelni, często mieszając.
Pieczarki obrać ze skórki, pokroić na cienkie plasterki.
Granata przekroić na pół i trzymając nad miską, uderzać w niego drewnianą łyżką, wtedy nasionka same wypadną.
Rozgrzać patelnię grillową i na gorącą wyłożyć mięso oraz plastry selera, grillować z obu stron, aż mięso będzie gotowe . Trwa to około 5 -7 minut ale należy pamiętać że czas grillowania zależy od wielkości kawałków.
Selera grilluje się tyle samo czasu, co mięso.
Sos: wszystkie składniki sosu wymieszać do uzyskania gładkiej emulsji.
Teraz zostaje nam jedynie złożyć całość, jak puzzle, na jednym talerzu.
Najpierw liście sałaty,a następnie: mięso, seler, bundz, pieczarki, uprażone orzechy, granat, posiekana natka pietruszki i wreszcie sos – tyle. ile dusza zapragnie!
Smacznego!!!